niedziela, 29 września 2013

Sportowy finał


Od kwietnia nie biegałam.  Mój ból - ale ból wewnętrzny, spowodowany niemożliwością startowania w biegu  - był tak ogromny, że przez 2 dni przychodziłam do pracy i nic nie mówiłam. Koleżanki z pracy uznały, ze jest ze mną naprawdę źle skoro nic nie mówię i próbowały mnie ratować z depresji. Udało im się! Zbierałam chipy na mecie czwartej dychy i bardzo jestem wdzięczna moim koleżankom za wsparcie!
Zrekompensowałam sobie brak uczestnictwa w biegu zbieraniem chipów również na Maratonie Lubelskim. Świetne doświadczenie!
Od początku maja gram w tenisa ziemnego, co prawda ze stabilizatorem na nodze i we wkładkach ortopedycznych ale sport jest fantastyczny.
Oto 2 dni temu mój ortopeda stwierdził, że mogę biegać! Hurra, hurra, hurraa
Zacznę bieganie jak tylko sprawię sobie nowe buty, co by w nich wkładki ortopedyczne umieścić.
Tymczasem moja energia jest zużywana podczas intensywnej gry w tenisa, co polecam. Tutaj pracują nie tylko nogi w koordynacji z rękami ale i głowa. Warunek podstawowy dobrej gry to rozluźnienie (kojarzy mi się to z pracą przy pszczołach).
Jednocześnie przyznaję, że równowaga, o której piszę: pomiędzy ciałem, duchem, sercem i rozumem została poważnie zachwiana przed biegiem w kwietniu, kiedy to skręciłam staw sokowy.
Nie wiem co będzie dalej, bo teraz poza bieganiem jestem uzależniona również od gry w tenisa. Sport uzależnia!
Cytat tygodnia:
Trening zajmuje się nie obiektem, ale duchem człowieka i emocjami człowieka.
BruceLee 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz