niedziela, 27 lutego 2011

Wymówkom mówię NIE!!!

Zauważyłam, ze jak tylko mówię współpracownikom co zrobili źle mają zawsze wymówkę.
Tym właśnie różnią się ludzie na etacie od ludzi, którzy sami prowadzą swoją działalność. Ci pierwsi oczekują żeby ci drudzy brali za nich odpowiedzialność.
Wymówkom mówię NIE, bierzesz odpowiedzialność za to co robisz!

www.pracownia.org.pl
 Cytat tygodnia:
"Wymówki to słowa wypowiadane przez przegranego, który jest w nas"
Bogaty Ojciec

niedziela, 20 lutego 2011

Covey miał rację

Po burzliwym tygodniu w pracy i poza pracą stwierdzić mogę jedno: Covey miał rację. Covey poleca patrzenie w przyszłość i stosowanie wyobraźni zamiast pamięci. Wydawało mi się, że przesadza ale dochodze do wniosku, że nie warto kłócić się o szczegóły nawet jeśli chodzi o grubą kasę bo ilość energii stracona podcas utarczek nie jest warta żadnych pieniędzy. Tą zasadę będę stosować od dziś. Kłótnie zawsze kosztują energię, nawet jeśli wydaje ci się że musisz udowodnić, że masz rację. Jeżeli wiesz, że masz rację i masz wysoką wewnętrzną samoocenę i poczucie własnej wartści to nic nikomu nie musisz udowadniać. Druga prawdaCovey'a to mentalność dostatku. Jeśli masz do czynienia z ludźm, którzy nie posiadają mentalności dostatku to ciężko jest pracować dlatego wybieraj zawsze ludzi do współpracy z mentalnością dostatku i żyj tą zaadą!
Covey od jakiegoś czasu jest moim mentorem a zarzucenie jego lektury okazało się moją porażką - o tym też Covey pisze, a nazywa to ostrzeniem piły.

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://img.kanciapa.pl/externalimgs//2348/23483_boks_muhammad_ali.jpg&imgrefurl=http://kanciapa.pl

 Cytat tygodnia:
Podczas walki dwóch osób tracą obie strony.

niedziela, 6 lutego 2011

Wybór

 W prowadzeniu interesów, zarabianiu pieniędzy i zdobywaniu sukcesów można się zagubić. Dzieję się tak wtedy kiedy trafimy na człowieka, który zrobi wszystko żeby wycisnąć z ciebie ostatnią krople potu i ostatni grosz. Wtedy nalezy się zatrzymać i zastanowić: czy zniżyć się do jego poziomu czy żyć swoimi zasadami za wszelka cenę. Oczywiście w takiej chwili masz ochotę dokopać cwaniakowi! Po zastanowieniu stwierdzam, że należy wiedzieć z kim robi się interesy a później podpisywać umowy. Wszystkie znaki przed podpisaniem umowy wskazują na stopień zaangażowania potencjalnego kontrahenta.
Jeżeli już wdepnąłeś w to śmierdzące to czem prędzej z niego wyjdź i wierz, że wszystko skończy się po twojej myśli.
(Rada na przyszłość)
Cytat tygodnia:
Jak śmierdzi to nie wchodź.
https://picasaweb.google.com/lh/view?q=pola+siarkowe&psc=G&filter=1#5484513000237570690

Cytat dnia

Nie staraj się zostać człowiekiem sukcesu, lecz człowiekiem wartościowym.
Einstein Albert



"Tartuffe albo Szalbierz".
Nawet po pełnym stresu tygodniu pracy, w stanie zmęczenia do granic możliwości,  warto pójść do naszego Teatru Osterwy "przeżyć" spektakl "Tartuffe albo Szalbierz".
Gwarantuję, że nie można zasnąć, pomimo ciemnej, ciepłej sali.
Szczegóły choreografii są bardzo pomysłowe -  to można zaobserwować w drugiej części spektaklu.
Wśród kostiumów są perełki, szczególnie zadbano o wygląd Elmiry.
(Przy okazji zaznaczyć należy, ze kostiumy "Nocy Wielkiego Sezonu" były wszystkie perełkami. Jeżeli ktoś lubi popatrzeć na dobre stroje to zachęcam do obejrzenia również tego spektaklu.)
Mówiąc o obsadzie będę sie posługiwać imionami bohaterów spektaklu.
Doryna - to jest numer 1!!!
W sposób prześmiewczy ujawnia prawdę, z którą każdy jest w stanie się zidentyfikować.
Ważne: Doryna wypowiada słowa "antidotum na problemy to śmieć". Czyni to w taki sposób, że śmiech sam ciśnie się na usta.
W następnej kolejności Tartuffe. Dla mnie rewelacja ale tutaj moja opinia może być nieobiektywna bo ten aktor zawsze gra świetnie w moim odczuciu.
Orgon  - nic dodać nic ująć. Wisiał pod stołem długą chwilę..... chyba musiał korzystać z siłowni podczas prób do spektaklu.....
Elmira zaprezentowała wdzięk i klasę, do tego czerwona suknia i szpilki.... Wszystko przemyślane od głowy po stopy.

PANI PERNELLE - zaskakujące wcielenie ale jakże udane.

Nie chciałabym pominąć Damisa.

Nazwać go można tutaj wariatem.... Polecam wszystkim, którzy lubią modny "głupkowaty" humoru.

Mam nadzieję, że wzbudziłam zainteresowanie i jesteście ciekawi jak wygląda reszta obsady.

Zachęcam do obejrzenia spektaklu.


Moliere

Tartuffe albo Szalbierz




Więcej informacji na temat spektaklu:
http://www.teatrosterwy.pl/repertuar.php?przed=294









środa, 2 lutego 2011

Co nowego w teatrze?

O ile kino mnie odstraszyło nieudanymi, w mojej ocenie, "Ślubami panieńskimi" to do teatru idę zawsze chętnie!! Moje pozytywne nastawienie do teatru zostało utrzymane po sztuce wyreżyserowanej przez Tadeusza Bradeckiego "Wiele hałasu o nic" Szekspira.
Świetne kreacje aktorskie zachęcają do obejrzenia spektaklu.
W pierwszej kolejności zachwycam się grą Jerzego Kurczuka - Don Pedro. Tak bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie już w "Tartuffe albo Szalbierz" a tutaj potwierdził swój talent.
Ponadto Agata Moszumańska wraz z Szymonem Sędrowskim działają jak przynęta, dzięki której chce się ciągle patrzeć. Szkoda, że Agata Moszumańska ma problem z gardłem, intonacja dźwięków jest dziwna co trochę przeszkadza w odbiorze.
Rola Piergiorgio Przemysława Gąsiorowicza jest niesamowita. Niby nic nie znaczący służący a tyle żartu, smaku i wdzięku, pomimo dość krótkiego czasu do prezentacji. Niesamowita rola!!!
Rola Farfalli i Tomby tj. Magdalena Sztejman-Lipowska i Roman Kruczkowski to duet doskonały- zabawny, przedstawiający sposób bycia policjantów z przymrużeniem oka.
Na pewno namęczyli się Antonio i Leonato (Jan Krzyszczak i Andrzej Redosz) bo ich role były rozległe ale przy tym dopracowane.
Krzysztof Olchawa jako czarny charakter - Don Juan spisał się rewelacyjnie. Śmiem twierdzić, że wolę jego kreacje czarnych charakterów od sentymentalnych kochanków. W "Zbrodni i Karze" dał już rewelacyjny popis czarnego charakteru grając Swidrygajłowa, natomiast w sztuce Szekspira można było poczyć, że czuł się świetnie w swim wcieleniu. Był niezwykle pewny siebie i to można odczuć na widowni. Rewelacja!
Na koniec zostawiłam role główne: Hera i Klaudio.
Herę gra kobieta zagadka - Dagmara Banaczek. Mozna ją okreslić w dwóch słowach: kobeta anioł.
Klaudio to Mikołaj Roznerski. Dostał tym razem słabą rolę! Nie pasuje do niego rola zakochaego bujającego w obłokach faceta. Zdecydowanie wolałam Go oglądać w "Zbrodni i karze", "Widnokręgu", "Śnie ostatniego sezonu", "Białym dmuchawcu".
O pozstasłcyh kreacjach nie piszę zeby zachęcić wszystkich do objerzenia spektaklu i własnej oceny. Dodam tylko, że pozostałe role były świetnie zagrane.
  

Zapraszam na spektakl i do dyskusji. 
Życzę miłych wrażeń.